Musiałem zrezygnować ze sportu wyczynowego i zacząłem pracę w Parku Kultury w Powsinie. Tam poznałem odkrywcę Metody Samoleczenia Bioemanacyjnego Sprzężenia z Mózgiem (B. S. M.) pułkownika Eugeniusza Uchnasta. Dzięki tej metodzie wyleczyłem się z ww chorób w ciągu półtora miesiąca, a ponad to pozbyłem się również wrzodów na dwunastnicy. Ponieważ płk. Uchnast pomógł mi, ja w drodze wdzięczności opisałem jego metodę i wydałem pod swoim nazwiskiem. Płk. Uchnast bał się to zrobić, czemu się wcale nie dziwiłem. Zacząłem więc organizować mu bezpłatne spotkania z chorymi w klubach osiedlowych. Rozdawaliśmy skrypt z opisem metody i uczyliśmy jak ją stosować, zbierając jednocześnie doświadczenia w jej stosowaniu. Działaliśmy przez parę lat, a płk. Uchnast liczył na poparcie metody przez środowiska medyczne, przez lekarzy. Poparcia tego nie znalazł, więc zrezygnował z dalszego jej rozpowszechniania. Ja nie dałem za wygraną i przez następne dziesięć lat sam prowadziłem spotkania, na których wiele się nauczyłem i zmieniłem na skutek doświadczeń, nie zawsze przyjemnych, sam opis metody, tak aby była w pełni skuteczna i bezpieczna. Kiedy tak się stało, postanowiłem wydać książkę. Nie miałem na to funduszy, więc zająłem się handlem złomem metali kolorowych, na które być wówczas duży popyt. Za pieniądze, które na tym zarobiłem wydałem książkę. Przez dwa lata szukałem odpowiedniego projektu okładki i natrafiłem na zdjęcie aktorki Sophi Loren trzymającej ręce na głowie dziecka, w pozycji metody B. S. M. , którą opisałem. Wykupiłem prawa do tej fotografii od Agencj Sipy i zamieściłem ją na okładce mojej książki. Nie musiałem zabiegaż o zgodę Sophi Loren, bo świadomie, lub nie zastosowała metodę B. S. M. Obecnie wiem już, że aktorka zrobiła to świadomie, bo otrzymałem informację o tym od osoby mieszkającej we Włoszech w latach 90-tych. Sophia Loren otrzymała moją publikację w języku włoskim i angielskim. Książka została wydana przeze mnie również w tłumaczeniu na język francuski, niemiecki, hiszpański oraz szwedzki. Aby bardziej jeszcze rozpowszechnić metodę B. S. M. w kraju i na Świecie, zorganizowałem szereg bezpłatnych spotkań, wynajmując w tym celu sale teatralne, widowiskowe. Na te spotkania przychodziły grupy minimum pięciuset osobowe. W Warszawie odbyły się dwa spotkania w sali kina "Grunwald" i w studenckim klubie "Stodoła". W Łodzi zorganizowałem dwa spotkania w Teatrze Powszechnym, we Wrocławiu w Teatrze Polskim, w Poznaniu w klubie "Arena", w Krakowie w sali klubu "Korona", w Katowicach dwa spotkania w Domu Kultury, w Gdańsku w Teatrze Wybrzeże, w Białymstoku w Teatrze Polskim, a w Szczecinie w sali Opery na Zamku Książąt Pomorskich.
Największe spotkanie odbyło się w Chicago, w Stanach Zjednoczonych. Zorganizowałem je, również bezpłatnie w Wielkiej Sali Copernicus Center. Na to spotkanie przyszło ponad dwa tysiące osób, a wielu chętnych nie dotarło z powodu blokady samochodów, ciągnącej się przez kilkadziesiąt kilometrów.
W wyniku moich działań książka rozchodzi się w naszym kraju i po Świecie. Występowałem oczywiście również w kilku programach telewizyjnych, ale nie odpowiadały one randze tego, najważniejszego dla ludzi odkrycia. Obecnie nie muszę już organizować spotkań, bo do swojej książki dodaję bezpłatnie płytę CD z zarejestrowanymi na żywo wypowiedziami kilkunastu osób wyleczonych dzięki stosowaniu metody B. S. M. To wystarczy, aby przekonać o jej skuteczności. Popierane przez media osoby lansujące inne metody leczenia, nie są w stanie pokazać na filmie osób wyleczonych. Jest to kolejny dowód na to, że tylko Metoda B. S. M. jest naprawdę skuteczna.
Na tym tle można zrozumieć wyniki badań statystycznych zdrowotności, w Głównym Urzędzie Statystycznym - GUS, które wskazują, że w Polsce niespodziewanie, w ciągu 10 lat poprawiła się zdrowotność narodu. Dłużej żyjemy i mniej chorujemy. Ponieważ metoda w sposób oczywisty działa to 1 milion książek oznacza możliwość leczenia się nią kilku milionów Polaków. Środowisko medyczne, które nie chce zauważyć istnienia Metody, aby wyjaśnić ten fenomen zdrowotności, wymyśliło bzdurną teorię, że Polacy przeszli na tzw. dietę śródziemnomorską. Oto moja odpowiedź zamieszczona w tygodniku Przegląd.
To jest też odpowiedź na artykuł o podobnym temacie w Rzeczpospolitej. Po prostu dla tego fenomenu nie ma innego wytłumaczenia, bo jest jeszcze tak, że wśród państw postsocjalistycznych tylko w Polsce stan zdrwotności się poprawił, wszędzie spadł. A przecież
w Czechach czy na Węgrzech więcej się przeznacza pieniędzy na leczenie na głowę mieszkańca, niż u nas.
Nie wydawanie pieniędzy na leki, przez załóżmy 5 mln rodzin, oznacza olbrzymie oszczędności dla tej rodziny i dla Państwa, które to z kolei można przeznaczyć na zakupy i usługi, co spowodowałoby większy popyt na pracę w innych niż zdrowie sektorach gospodarki, a tym samym zmniejszyłaby się ilość bezrobotnych w naszym kraju. Nie mniej mam o wiele więcej do powiedzenia.